W ósmym świadectwie (Serce sługi) dzielę się tym, jak bardzo Ojciec odmienił moje serce, objawiając mi, gdzie czeka na mnie prawdziwa wolność, radość i spokój. I pokazał mi, że mam serce sługi – a moim pokarmem jest wypełnianie woli Tego, do którego, od początku czasu, należę.

„Któż z was mając sługę, który orze lub pasie, powie do niego, gdy ten przyjdzie z pola: 'Chodź zaraz i zasiądź do stołu’?. Czy nie powie mu raczej: ’Przygotuj mi posiłek, przepasz się i usługuj mi, aż się najem i napije. Ty będziesz jadł i pił potem’?. Czy dziękuje słudze za to, że wykonał polecenie? Tak i wy, kiedy wykonacie wszystko co wam polecono, mówcie: 'Jesteśmy nieużytecznymi sługami. Wykonaliśmy to, co było naszą powinnością’.”

Ewangelia wg św. Łukasza 17,7-10

Błogosławiony Ojcze! Uwielbiam Twoje Święte Imię! Dzięki Ci składam, za Twoją nieskończoną dobroć! Ty wysłałeś swojego umiłowanego Syna, Jezusa Chrystusa, by otworzył nam bramy niebios. By prowadził nas do Ciebie. Dzięki Niemu, napełnieni Duchem Świętym, Twoją łaską, wybieramy być sługami. Odkrywamy, że nasze serca stworzone są, by służyć. By słuchać Twojego słowa, by wypełniać Twoją wolę.

Jak nie do pomyślenia, całkiem nie tak dawno, było dla mnie stwierdzenie, że mam komuś służyć. Ja? Pan swojego losu? Architekt życia? Przecież wszystko dookoła krzyczy, że moje szczęście jest w moich rękach. Że nic nigdy nie otrzymuje się za darmo. I jeżeli sam nie zadbam o siebie, to nikt inny tego nie zrobi. Świat, w którym żyłem, dążył raczej do tego, by mu służono. Sukces mierzony był tym, ile mogę kupić. Jak ambitne cele osiągnąłem. Jak wiele zależy ode mnie. Ile osób mnie potrzebuje. Ja byłem w centrum świata. A świat miał być narzędziem w moich rękach.

Jak szybko, Panie, odmieniłeś moje serce. Ty powiedziałeś, przez swojego Syna, że drzewo poznaje się po owocach. I nie jest dobre to drzewo, które rodzi złe owoce. A we mnie, żyjąc według reguł świata, narastało zmęczenie. I rozczarowanie, że wszystko, co mogę tu osiągnąć, to jedynie chwilowe doznania. Że wszystko przemija. Że ciągle zmienia się to, co chciałbym zatrzymać. Że spokoju, którego pragnę, nie mogę tu mieć. Bo nawet jeżeli się zdarza, to trwa tylko chwilę. Pomiędzy kolejnymi gonitwami. Czy tylko tyle ma nam do zaoferowania życie? Czy na nic więcej nie mogę liczyć? Pamiętam te pytania pulsujące w mojej głowie. I pewność, że nie chcę tak dłużej funkcjonować. Że jestem gotowy odejść, jeżeli to wszystko, co świat może mi dać.

I pewnie, gdybym wówczas usłyszał, że wolność, której szukam, że radość, która nie potrzebuje powodu, że spokój, który trwa wiecznie, odnajdę w Twoich ramionach – nie uwierzyłbym. Gdyby ktoś mi powiedział, że muszę wszystko, co cenię oddać Tobie – nie uwierzyłbym. Gdybym usłyszał, że będąc Twoim sługą, będę prawdziwie wolnym – nie uwierzyłbym.

Ty jednak, znając moje serce, przygotowywałeś mnie do naszego spotkania. Cierpliwie czekałeś. Pokazywałeś mi owoce z dobrego drzewa. Owoce, w których zakochiwałem się bezgranicznie. Których pragnąłem coraz bardziej. A gdy uznałeś, że jestem gotowy, pokazałeś mi ich źródło.

Błogosławiony Ojcze, wejrzyj na pragnienia wszystkich swoich dzieci, i obdarz nas swoim pokojem. Prowadź nas do siebie, przez Jezusa Chrystusa, którego uczyniłeś dla nas wzorem. Daj nam siłę naśladować Go w każdym naszym oddechu. Niech Duch Święty wypełnia nasze serca i daje odwagę wybierać Twoją wolę. Spraw, abyśmy chcieli tylko tego, czego Ty dla nas chcesz. I daj nam pokorę, abyśmy zawsze wiedzieli, do kogo należymy.

Amen.

Świadectwo  „Serce sługi” zostało spisane 7 października 2016 r.