Świadectwo szóste opowiada o tym,  jak Bóg ukazał mi, iż w każdej osobie, którą stawia na mojej drodze, ofiaruje mi swoją nieskończoną miłość (świadectwo mojego nawrócenia). 

Zdarzyło się pewnego dnia, że Jezus wsiadł do łodzi ze swymi uczniami. Powiedział do nich: „Przeprawmy się na drugi brzeg jeziora”. I odpłynęli. A gdy płynęli zasnął. Wtem na jeziorze zebrała się wichura, zaczęły zalewać ich fale i znaleźli się w niebezpieczeństwie. Przypadli więc do Niego i zbudzili Go wołając: „Mistrzu! Mistrzu! Giniemy!”. On wstał, zgromił wichurę i wzburzone wody. A one uspokoiły się i nastała cisza. Wtedy zapytał ich: „Gdzie jest wasza wiara?”. Oni zaś przestraszeni, dziwili się i mówili jeden do drugiego: „Kim On właściwie jest, że rozkazuje wiatrom i wodzie, a one są mu posłuszne?”.

Ewangelia wg św. Łukasza 8,22-25

Miłosierny Panie, Ty otworzyłeś moje serce i wlałeś w nie swoje światło. Ty pokazałeś mi, że tylko w Tobie mogę pokładać nadzieję. W chwili, gdy przyszedłeś do mnie, wszystkie pytania i wątpliwości zniknęły. Byłeś już tylko Ty. Narodziłem się ponownie w Twojej łasce. Życie, którym żyłem do tej pory, skończyło się.

Pozostały jednak stare nawyki. Przyzwyczajenia, które przez tyle lat w sobie pielęgnowałem. Wątpliwości, w które już nie wierzę, ale które w formie myśli, ciągle pojawiają się w mojej głowie.

Gdy u moich drzwi postawiłeś Janka, na początku traktowałem go jak intruza. Dziecko, które, z braku opieki rodziców, przychodzi i narzuca się mojej rodzinie. Mimo, że w głębi serca wiedziałem, że Janek ma wspaniały dar dla mnie, nie byłem w gotowy go zauważyć. Nie byłem gotowy tego daru przyjąć. Więc przez długi czas nie wpuszczałem Janka do swojego serca. Traktowałem go jak każdą obcą osobę. Neutralnie. Z dużą rezerwą. Nie pozwalałem mu się zbliżyć bardziej, niż na odległość, którą ja uznałem za bezpieczną.

Aż zdarzył się cud. Usłyszałem jak mówisz do mnie: „Zapewniam was: Wszystko co zrobiliście dla jednego z tych najmniejszych moich braci, zrobiliście dla Mnie”. I stało się dla mnie jasne, że przychodzisz do mnie pod postacią Janka. Że ofiarujesz mi swoją nieskończoną miłość i dobroć pod postacią tego chłopca. W ciągu sekundy odmieniłeś moje serce. Każdego dnia, w każdej sekundzie, którą spędzaliśmy razem, objawiałeś swoją nieskończone miłosierdzie. Mimo, że w oczach świata, może wyglądać to tak, że dajemy wiele Jankowi i jego rodzinie, to wiem, że równie wiele od nich otrzymujemy. I łaska naszego Ojca, w obu naszych rodzinach, dokonuje wspaniałych transformacji. Otwiera nas na Bożą miłość.

Twoja łaska i miłosierdzie, niczym wspaniały zapach rajskiego kwiatu, rozchodzi się wokół. I nikogo nie pozostawia obojętnym. Przemienia serca ludzi nawet, pozornie, nie związanych z tą sytuacją. Tam gdzie wcześniej była złość, oskarżenia, niezrozumienie, pojawia się łagodność, współczucie i bezinteresowna pomoc.

Błogosławiony Ojcze! Dziękuję Ci za wszystkich, których postawiłeś na mojej drodze. Dziękuję Ci za Janka, w którym objawiłeś mi to, że jesteś obecny w każdej osobie. A zwłaszcza w tej, którą oceniam negatywnie. W tej, której nie chcę spotkać. W tej, której nie chcę znać. W każdym bracie i siostrze ofiarujesz mi swoją nieskończoną miłość. I jeżeli przyjmę ten dar, jeżeli uwierzę w Ciebie, jeżeli porzucę siebie, zmieniasz moje życie.

Za każdym razem, gdy wydaje mi się, że tym razem nie mam siły, że tym razem nie mam cierpliwości ani odwagi, aby sprostać temu, co chcesz, abym uczynił, przypominam sobie, że dla Ciebie nie ma rzeczy niemożliwych. Że skoro chcesz, abyśmy przeprawili się na drugi brzeg, to jedyne czego chcesz, to abym Ci zaufał. Abym powierzył Ci wszystko to, co jest moje: nadzieję, obawy, niecierpliwość, zmęczenie, strach, pragnienia. Abym przyjął w zamian to, co Ty chcesz mi ofiarować. A gdy przyjmuje Twoją wolę, dzieją się cuda. Spokój, który przekracza wszelkie poznanie. Radość, która trwa wiecznie. Przebaczenie, które nie ma granic. Miłosierdzie, które naprawia wszelkie zło.

Ukochany Ojcze! Dziękuję Ci za Twą nieskończoną cierpliwość. Za to, że ilekroć zbłądzę, łagodnie kierujesz mnie z powrotem do siebie. Za to, że nigdy mnie nie zostawiasz samego. To ja czasami zdaje się Ciebie nie zauważać. Ale dla Ciebie to nie ma znaczenia. Łagodnie trwasz przy mnie, przy nas wszystkich, gotowy odpowiedzieć na wezwanie szczerego serca.

Wszechmogący Panie, spraw, aby wszyscy Ci, którzy są w niebezpieczeństwie, którzy cierpią, mieli odwagę zwrócić się do Ciebie o pomoc. Aby byli gotowi porzucić siebie i przyjąć Twoje światło. Aby otworzyli się na Twoją miłość. Aby znaleźli wolność, w Twoich ramionach. Aby zapomnieli siebie. Abyś był dla nich tylko Ty.

Amen.

Świadectwo szóste zostało spisane 1 października 2016 r. (świadectwo mojego nawrócenia)